Gotowe na wszystko



W dobie powszechnego dostępu do wszystkich, nawet najbardziej zaawansowanych informacji, coraz mniej nas zadziwia, coraz więcej niepokoi.

Nawet tak pierwotne, najgłębsze instynkty, jak instynkt rodzicielski, podlegają naszej skrupulatnej analizie. Macierzyństwo rzadko już jest kwestią przypadku czy emocjonalnej decyzji. Wszystko planujemy z wieloletnim wyprzedzeniem, wszystko mamy pod kontrolą. 

Czy rzeczywiście?

 

Możesz przygotowywać się do ciąży miesiącami - łykać witaminy i kwas foliowy, dbać o dietę i kondycję fizyczną.



Możesz odwiedzać najlepszego w okolicy lekarza i każde najmniejsze szczyknięcie i kłucie konsultować z nim nawet w środku nocy.



Możesz przeczytać wszytkie poradniki o ciąży i noworodkach, oglądać filmy instruktażowe i aktywnie uczesniczyć w dyskusjach na forach internetowych. 



Możesz jeść wyłącznie ekologiczne dania, godzinami słuchać Beethovena i rozmawiać z brzuchem w trzech językach.



Możesz przygotować dziecku cudowny pokoik, wyhaftować krzyżykami makatkę z jego imieniem i wypełnić szafy designerskimi ubrankami w czterech rozmiarach. 



Możesz regulanie uczestniczyć w zajęciach szkoły rodzenia, nasłuchać się krwawych opowieści innych kobiet, albo nawet obejrzeć filmy z porodów.  



Możesz do znudzenia przewijać lalkę, ćwiczyć oddechy lub próbować przepchnąć indyka przez dziurkę od klucza - ot tak, z ciekawości.



Torba do szpitala od miesięcy stoi w przedpokoju. Głowa puchnie Ci od wiedzy, ręce bolą od prasowania, a oczy od czytania po nocach. 




Jesteś gotowa na wszystko. 



...poza jedną rzeczą.





NIKT i NIC nie jest w stanie przygotować Cię na to, 
jak bardzo będziesz kochać swoje dziecko.




I bardzo dobrze.

 








3 komentarze:

  1. I ryczę. Bo taki mały, malutki Pulpin właśnie zasnął mi na rękach. A ja tej miłości nie umiem ogarnąć. Nie próbuje nawet. Tylko patrzę. No gapie się. Non stop. I tulę. Caluję. Ale to wszystko to jest... No sama wiesz....

    OdpowiedzUsuń