5 sposobów na nocnych biesiadników



Uwielbiam jeść nocą. Jest cicho, nigdzie mi się nie spieszy. Zero ASAP-ów, Potomek nie skacze mi po głowie, można nareszcie zmyć makijaż i profesjonalno-macierzyńską facjatę. Odpalam film lub serial, moszczę sobie wygodne gniazdko i zaczyna się uczta... 

No właśnie. Po roku w trybie "nocne biesiadowanie", ze zgrozą odkryłam, że waga zmieniła pierwszą cyferkę. Uważam, że życie jest zbyt krótkie, żeby odmawiać sobie pysznego jedzenia, jednakowoż człowiek nie czuje się tak do końca "sobą" z kilkoma kilogramami nawisu tłuszczowego.

Co zatem czynić, żeby nie podjadać w nocy?


Oto moje sposoby:



1. Idź spać


To takie proste, a jednocześnie takie trudne dla kogoś, kto uwielbia siedzieć po nocach...  Zauważyłam, że najgorszy głód dopada mnie po północy, więc jeśli zasnę w okolicach 23-24, jest szansa że nie będę za dużo podjadać. Sprawdź, jak to działa u Ciebie. 

 
2. Umyj zęby

W nocy włącza mi się tryb superlenia i nawet najprostrze czynności sprawiają mi wielki problem. Jeśli umyję zęby po kolacji, po prostu nie chce mi się tego robić drugi raz. Poza tym jedzenie czegokolwiek po umyciu zębów jest obrzydliwe - pasta zdecydowanie psuje smak.

 
3. Nie kupuj jedzenia

Jeśli nie masz w domu jedzenia, nie będziesz miał co wcinać. Ot, żelazna logika. Częstym błędem, który zdarza mi się popełniać, jest kupowanie większej ilości słodyczy "dla dziecka". Finał jest taki, że Potomek zjada 3 wężożelki, a ja... resztę paczki.  Od kiedy walczę z nocnym podjadaniem, przestałam robić zapasy słodyczowe i kupuję wyłącznie jednorazowe dawki słodkości. Ta zasada dotyczy również jogurtów owocowych - większość z nich zawiera nieprawdopodobne ilości cukru.

 
4. Zrób manicure

Podpunkt rzecz jasna nie dotyczy Panów... ale na Panie działa. Malowanie paznokci np. w trakcie oglądania filmu jest świetną alternatywą podjadania. A ponieważ z pewnością nie będziesz chciała uszkodzić lakieru, darujesz sobie wszelkie manipulacje dłońmi, czyli np. otwarcie paczki chipsów. Same plusy - zadbane dłonie/stopy i mniej centymetrów w pasie.

 
5. Zafunduj sobie dentystyczny maraton


Metoda odkryta zupełnie przypadkiem w trakcie pierwszej serii wybielania zębów. A ponieważ wybielam zęby średnio raz na pół roku, mam już pewne doświadczenie.
Nie znam osoby, która nie skarżyłaby się na ból i nadwrażliwość zębów po wybielaniu.  Zaprawdę powiadam Ci, zastanowisz się dwa razy zanim umieścisz cokolwiek w ustach, zwłaszcza to, co zawiera cukier... Wybielanie zębów np. paskami trwa min. tydzień, więc kolejny raz - podwójna wygrana. Piękny uśmiech i przymusowa dieta. 

Wersja dla hardcorów :) - zabiegi dentystyczne. Jeśli rozważasz usunięcie ósemek, przygotuj się na dodatkowy benefit - utratę zbędnych kilogramów. Jak dotąd wyrwałam dwa zęby "mądrości" tracąc przy okazji 6 kilogramów. Sami domyślcie się dlaczego :)



Acha - jeśli znacie jeszcze inne sposoby, dajcie koniecznie znać!



Zdjęcie stąd

4 komentarze:

  1. Bo to nie głód. To psychika. Jak pomyślę, że w szafce... tam pod oknem są dwie paczki czitosów, to nie podziała, żaden z punktów. Ani zęby, ani manicure, nic. Pójdę po nie i zjem natychmiast całą paczkę. Spanie nie wchodzi w grę bo nie zasnę nim ich nie zjem... Albo kabanosa... Albo parówki... No niby z wagą w porządku ale, ale... trzydziestka tuż tuż... ;-) Tylko ja po prostu... LUBIĘ TO! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzydziestka... cos o tym wiem... Kiedyś mogłam jeść wszystko, w każdych ilościach. Potem tydzień na diecie i było OK. Było, minęło... :(

      Usuń
  2. to jak jak głupie serce, jak coś jest do jedzenia to musi być zjedzone, a Póki co cyferki spadają w stosunku do studenckich czasów :)

    OdpowiedzUsuń