Twój lajk ma znaczenie



Wkrótce finał Bloga Roku, największego konkursu w blogerskim świecie. Aby dostać się do finałowej dziesiątki, blogerzy musieli zmobilizować swoich czytelników do wysyłania smsów. Niektórym się udało, innym nie. Kwota 1,23 zł (słownie: jeden złoty, dwadzieścia trzy grosze) okazała się dla niektórych kwotą zaporową. Dlaczego mnie to nie dziwi? 


Nie lubimy płacić, zwłaszcza za to co znajdziemy w internecie. Treści, zdjęcia i filmy traktujemy jako "dobro ogółu", a nie cudzą pracę czy inwestycję. Więcej przeczytacie o tym w fenomenalnym tekście "Ile zapłacisz za dobry artykuł w internecie". Ja chciałabym poruszyć nieco inne zagadnienie. 


Zwykły, pospolity lajk.



Jak można zmobilizować ludzi do wysyłania płatnych smsów skoro często nie chce im się nawet kliknąć "Lubię to!" pod tekstem?


Każdy autor treści może to potwierdzić - liczba odsłon nigdy nie pokrywa się z liczbą lajków - ani na Facebooku, ani bezpośrednio na stronie. I nie chodzi tu o karmienie ego autora, tylko zwyczajny, ludzki gest życzliwości - przeczytałam/em, dzięki! 


Tak mało. 



Tak mało za kilka godzin myślenia, kilka godzin researchu, pisania, robienia i edytowania zdjęć. Tak mało za czyjś talent, emocje i czas. 



Twój "lajk" ma znaczenie. 


Nie wtedy, kiedy na Facebooku pojawia się kolejna akcja typu "jeden lajk=2 puszki karmy dla bezdomnych kotków". Ale wtedy, gdy chcesz komuś powiedzieć "dziękuję" ze zwykłej, ludzkiej życzliwości. 



Pozwólcie, że zdradzę Wam swój sposób na "internetową uprzejmość". Nazywam to "piramidą lajków".





Poziom 1
Fanpage na Facebooku
"Widzę Cię!"




Pewnie nie wszyscy o tym wiedzą - Facebook tnie zasięgi. Nawet jeśli polubiłeś jakąś stronę, z czasem nie będziesz widział jej postów.

Dlatego właśnie liczy się Twoja interakcja ze stroną - jeżeli nie będziesz lajkować, komentować czy szerować jej postów, po prostu zniknie z Twojego timeline'u. 



"Lubię to!" pod postem to znak dla autora "widzę Cię i chce Cię widzieć dalej". To żaden wielki wysiłek ani wielkopański gest.  

Strony muszą PŁACIĆ Facebookowi za to, żebyś w ogóle zobaczył ich post. A Tobie szkoda zwykłego lajka?



Dlatego właśnie mam zasadę, że staram się niemalże automatycznie lajkować wszystkie posty autorów, których chętnie witam na swoim Facebooku. Nie jako dowód uznania, ale dlatego, że mieć z nimi kontakt. Uznanie to już wyższy poziom :)





Poziom 2 
Blog lub strona internetowa
"Dziękuję!"



Jeśli autor zachęci mnie do odwiedzenia swojej strony i przeczytania/obejrzenia stworzonych przez niego treści, możliwe są dwa scenariusze - albo będzie mi się to podobać, albo nie. Jeśli coś zupełnie nie trafiło w mój gust, zazwyczaj nie robię dalej nic. Jeżeli natomiast treść jest dobra, wskakuje na drugi albo trzeci poziom mojej piramidy. 

Poziom drugi to zwyczajne podziękowanie za dobrą treść. Oczywiście można napisać komentarz, ale wystarczy choćby kliknięcie "lubię to!" pod tekstem - większość blogów i stron internetowych ma taką opcję. Jedno kliknięcie - tyle kosztuje nas docenienie czyjejś pracy. 




Poziom 3
Mój Facebook
"WOW! Musicie to zobaczyć!"




Podzielenie się linkiem na Facebooku to najwyższy poziom uznania. Przyznam się, że robię to rzadziej niż powinnam. Często jest tak, że coś totalnie mnie poruszyło i jakoś zapominam wrzucić link na Facebooka. Zamierzam to zmienić. 


W internecie jest zbyt dużo bezwartościowych rzeczy, znacznie więcej lajków zdobywa manicure hybrydowy niż świetny tekst. Dlatego właśnie zachęcam Was - szerujmy to, co nie powinno zginąć w dżungli internetów. Bo w tym przypadku zwykły lajk nie wystarczy.   




I co teraz zrobisz, Czytelniku? Lajk czy szer? :)

 

53 komentarze:

  1. Lajka daje wtedy, kiedy szczegolnie podoba mi sie tekst, kiedys zgadzam sie z jego trescia. Slowo like = lubie...nie rozrzucam tego na prawo i lewo. Weszlam tu, przeczytalam, ale niekoniecznie musze sie z tym zgadzac i "lajkowac" czyli wsylac w eter wiadomosc, ze jest to cos, z czym mozna identyfikowac moja osobe czy pogladay... Bez przesady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LIKE!!!!!!!!!!!!

      Usuń
    2. No widzicie, ja to na lajki nie mogę liczyć. Dlaczego?
      Polska, to wstydliwy naród i się wstydzi zainteresowania erotyką.
      Czyta wielu, lajkuje niewielu. Mówią offen, że nie chcą, by inni wiedzieli, że czytają TAKIE rzeczy :D
      W sumie, to zabawne :D

      Usuń
    3. Prowadzę bloga erotycznego, który na fejsie ma więcej lajków niz mój blog lifestylowy, kwestia odpowiedniego wypromowania :)

      Usuń
  2. Moim zdaniem... wciśnięcie "like" oznacza, że artytuł / fotka / riposta / etc. mi się podobała... podzielam zdanie... utożsamiam się z tym... nie lubie bezmyślnego wciskania bo coś przeczytałam... zobaczyłam... to jest bez sensu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaję mi się, że ktoś ma problem z czytaniem ze zrozumieniem. Nie wiem tylko czy ja czy anonimy. Kochane anonimy w całym tekście o to chodzi. Wiadomo, że jeśli coś nam się nie podoba, nie chcemy tego oglądać to nie dajemy przysłowiowej łapki w góry. Wydaję mi się, że niestety tekst ten rozumieją głównie blogerzy, nasi czytelnicy nie mają wglądy w statystki i nie wiedzą jak duża jest rozbieżność między ilością wejść a interakcją. Przyznaję się bez bicia, że jestem aktywnym czytelnikiem dopiero od momentu, w którym sama założyłam bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie podobnie. Kiedyś czytałam bardziej "po tajniacku" :)

      Usuń
  4. Właśnie najgorszym problemem jest to, że czytelnicy za cholerę nie mają pojęcia o statystykach itd., bo i też nie mają prawa go mieć. Nie wiem jak pokonać tę barierę - jest wiele osób, którym podoba się to, co robię i być może chcieliby być na bieżąco, ale nigdy nie oglądam od nich "łapki w górę", nawet na FB. Potem chodzę w jakiejś malowanej koszulce (bo na tym się opiera moja działalność w necie) i słyszę - o, jaka fajna, nie widziałam jej, czemu się nie pochwaliłaś na stronie? Problem w tym, że wstawiam absolutnie każdy projekt, tylko oni nie robią z tym nic, żeby to zobaczyć. I to tylko moi znajomi, którzy stanowią niewielki procent fanów strony przecież.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochani blogerzy tak jak Wy cenicie prawo do własnego zdania tak samo każdy Czytelnik ma do tego prawo. Ja traktuję blog jako rodzaj pracy (niekoniecznie zarobkowej...) i tak jak w realu nie zawsze twój szef da Ci pochwałę, "poklepie po plecach" lub poprostu powie "dobra robota" tak samo Wasi Czytelnicy nie zawsze muszą wyrażać Wam wdzieczność za opublikowanie danego wpisu, rekomendacji itp. pomimo iz ponieśliście na dokonanie tego ogromnego wkładu - to jest Wasza praca i gdybyście tego nie kochali to byście tego nie robili.... I tak jesteście w lepszej systuacji niż wiekszość Waszych Czytelników bo sami sobie jesteście Szefami:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba nie o lajki chodzi a oto jaką mamy zaangażowaną społeczność. Podam dwa z brzegu przykładu z parentingów z Blog Roku - mamy Makóweczkę z 25 tys fanów i jej koleżankę Bakusiową z 30 tys fanów. Mamy też Panią, której nikt prawie nie zna Matko Jedyna, która zapewne statystyki na blogu ma znacznie mniejsze ale ruch przy swoich 4 tys fanów znacznie większy. Parokrotnie razy większy niż dwie Panie, które wymieniłam.

    W dobie kupowania lajków na fb - a łatwo odgadnąć które to profile robią takie fiku-miku - to bloger sam powinien sobie pogratulować, że ma wokół siebie same martwe duszyczki, które przyszły albo z allegro, albo z jakiś durnowatych konkursów (pomijam fakt, że większość tych konkursów jest nielegalnych).

    Znam się na Social Mediach i PR i wieść o tym dlaczego trzy 'wielkie' Panie nie dostały biletu na Blog Roku szybko się rozniosła. Granie nie fair jeszcze nikomu nie wyszło na dobre. Ale wszyscy, którzy są w temacie odetchnęli z ulgą widząc wyniki.

    Czytelnik wbrew pozorom nie jest idiotą. Tym bardziej taki, który ma wiedzę.
    Przejrzyjcie sobie parę mniejszych blogów - takich do 5 tysięcy fanów - i to jakie mają niektórzy zaangażowanie i nie muszą się żalić, że ich czytelnicy są niewdzięczni. Takimi wpisami nikt nikogo jeszcze nie zachęcić do lajkowania. Bardziej wygląda to jak strzał w kolano.


    Pozdrawiam M.L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stella wszyscy myślą, że są na Makówach ;). Koleżanka wyżej także nie spojrzała na domenę :D

      Usuń
    2. Ależ skąd Pani Marleno. Ja doskonale wiem na jakim blogu jestem. Wyrażam tylko swoje danie podając Panią jako przykład, wszak wielokrotnie Pani nazywała siebie samozwańczą 'najlepszą blogerką parentingową' ale to jednak ładnie zweryfikował konkurs Blog Roku.

      Usuń
    3. Proszę mnie nie śmieszyć :). Nieodmiennie Makóweczki SĄ najpopularniejszym blogiem w polsce bo weryfikują to statystki a nie 1 juror, który pewnie nie czytał żadnego bloga tylko odesłał do tego swojego asystenta :)

      Usuń
    4. Ten konkurs w żaden sposób nie zmienia pozycji bloga. Pożywi tylko żałosnych ludzi nieposiadających własnego życia... :)

      Usuń
    5. Grubo widzę ...

      Usuń
  7. Za tak dobry tekst - daje like ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapędziłam się nie na ten blog który chciałam prosze zignorować powyższy wpis niestety nie znamy się nastąpi ła pomysłka, prosze usunąć a ja juz zamieszczę tam gdzie chciałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wręcz przeciwnie to jest cudowny przykład. Zrobię sobie screena ;)

      Usuń
  9. Nie zgadzam się i lajkow rozdawać nie będę. Jak polubiłam stronę to mi wystarczy. Jak mi się coś na prawdę spodoba to lajka dam. A klikać za każdym razem ?? No sorry. To co sobie dodałam by mi się wyświetlalo na tablicy to dałam dla siebie a nie by katować innych znajomych moimi zainteresowaniami. Sama mnie wkurzalo jak dalsza znajoma likowala coś co mnie zupełnie nie interesowało i zaśmiecala mi codzienne aktualności. Myślałam ze wyłącze obserwowanie ale wtedy nie widziałam jej osobistych postów. Tak więc jak uznam coś wartego podzielenia się z innymi to like'a dam a w innym przypadku... sorry... nie interesuje mnie po co to komu. Ja tam mogę żyć bez fb. To i tak wystarczający zjadacz czasu. Jak mi jakieś posty zaczną znikać to się nie z martwię. Czego oczy nie widzą tego sercu nie zal:P wole mieć więcej czasu dla rodziny i przyjaciół a nie jakieś blogi itp. Czasami lubię poczytać ale bez przesady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lajki w żaden sposób nie spamują ci walla - kiedyś tak było, teraz już od bardzo dawna wyświetlają się w panelu bocznym - bardzo dyskretnie. To raz. Dwa: Jak polubiłaś stronę to ci to nie wystarczy. Stella napisała jasno i tak jest - nie lajkujesz, nie wchodzisz w interakcję ze stroną, to facebook ci to usuwa z walla bo słusznie zakłada, że cię to nie interesuje. Działa nie tylko na strony, blogi, itd. ale na twoich znajomych też.

      Usuń
    2. Jak na razie nic mi nie znika a czytam to co mnie interesuje i bez likow mi wyświetla. Specjalnie przeglądałam wybrane profile i wszystko jest :P a mi walla zaśmieca, mam już dość jamników i piłki nożnej. Może dlatego że używam fb tylko w wersji mobilnej i wyświetla mi like'i znajomych. Zdania nie zmienię.

      Usuń
  10. No, daje do myślenia. Porusza. Chwyta za serce. Like it!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam się na social media itp. sprawach ale wg. mnie "wynagrodzeniem" czy jak to inaczej nazwać oznaką popularności dla blogera jest (albo wg. powinno być) liczba odsłon na blogu/profilu a nie liczba bezmyślnych lajków. Ten tekst np. do mnie nie przemawia - chociaż przeczytałam (ponieważ zwyczajnie na świecie nie uznaję takiego klikania) i dlaczego miałabym do niego kliknąć lajka ;-) ?

    Mimo Haniu że czytam Twój i Ani blog i jakoś mi się wydaje że się z Wami zintegrowałam przynajmniej wirtualnie ;-) nie klikam wszystkiego i nie komentuję wszystkiego na potęgę - robię to wtedy kiedy uznaję za słuszne - taki mów wybór. I nie będę klikać wszystkiego - nie wiem czy niestety czy stety. Co więcej osobiście nie lubię bezmyślnego klikania lajków za wszystko - nie ze wszystkim się przecież zgadzam bo dla mnie taki lajk to oznaka że tekst/zdjęcie itp. wyjątkowo przypadł mi do gustu.

    Podobnie również nie klikam na fejsbuku (beznadziejnych wg. mnie) 2zł=1 like bo mnie to nie kręci, udostępniłam do tej pory tylko jeden post z przekazaniem 1% i pomocą dla jednego dziecka bo znam tą rodzinę (tzn. siostra zna) - więcej obcych dzieci nie udostępniam.

    Tak więc są różne typy i typki - jedni klikają wszystko jak leci czy fajne czy nie fajne, inni są bardziej oszczędni klikają tylko wyjątkowe "rzeczy" a inni nie klikają w ogóle bo nie czują takie potrzeby. :-)

    / kika1983

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie moja droga, blogerzy doceniają tych którzy wchodzą z nimi w integracje bo wtedy wiadomo, że to co robimy jest dobre. Nawet jeden komentarz na jakiś czas, przy tym co ci się podoba to wielki ukłon dla autora. Nam naprawdę nie chodzi o to zeby lajkować wszystko jak maszyna. Ale wiesz co, dam ci mój przykład bo dopiero zaczynam i nic mi nie zaszkodzi. Miesięcznie mam 4 000 odsłon a komemtarzy może 10, moje posty lajkują głównie znajomi(2,3 osoby na post). I jeśli 3 990 osób nie znalazło w żadnym moim poście nic co im się spodobało to chyba nie powinnam dalej prowadzić bloga, prawda? Ale wiesz, ja to kocham i robię to dalej, co nie zmienia faktu że naprawdę bardzo mi przykro, że tylko 10 osób z tych 4000 znalazło minutę na to, żeby pokazać mi czy to co robie ma jakiś sens. Dziekuje, przepraszam, chyba się za bardzo wczułam.

      Usuń
    2. Nooo właśnie ! myślałam że ten post jest na innym blogu ;-P tu jestem po raz pierwszy a trafiłam właśnie przez szera.

      Niemniej jednak główny nurt mojej myśli pozostaje bez zmian. Tak dla wyjaśnienia skąd w mojej wypowiedzi znalazły się inne imiona niż autorki tego bloga.

      /kika1983

      Usuń
    3. Karolina Pięciak
      czasem robi się coś dla idei, dla samozadowolenia, dla satysfakcji nie koniecznie dla klikania. Takie moje zdanie - ja pracuję tu gdzie pracuje bo lubię swoją pracę ale nikt nie chwali mnie za każdą rzecz którą zrobię. Owszem czasem są premie czy nagrody- jak zwał tak zwał ale nie za wszystko. No tego nie rozumiem - wolałabyś aby każdy klikał Ci wszystko jak popadnie ? nie nie wpadłabyś wtedy w złudzenie i nie popadła w monotonię pisania i nie odpuściła sobie troszkę jakości pisania/wstawianych zdjęć.

      Nie wiem czego dotyczy Twój blog ale wydaje mi się, że skoro masz 4 tys odsłon to chyba niezły wynik jak na początek, widzisz że ktoś jednak do Ciebie zagląda prawda? Ja jak widzę (na moich ulubionych blogach) temat który mnie nie interesuje to po prostu na niech nie wchodzę ot co, jak dziewczyny zamieszczą coś fajnego (i w 99% przypadkach tak jest) to wchodzę i czytam. Czasem również zostawię jakiś komentarz, chociaż nie ukrywam że wolę te komentarze dawać pod zdjęciami na instagramie bo mi łatwiej.

      Nie będę się powtarzać ale dla mnie liczy się mniejsza liczba fanów/obserwatorów niż cała masa bezwartościowych kliknięć. To samo z ilością znajomych na fejsbuku czy kiedyś na naszej-klasie, dla mnie to porównywalne zjawiska - ja mam dużo kliknięć a ty masz mało.
      /kika1983

      Usuń
  12. To nie jest tak, że my, czytelnicy nie czytamy. Ale komentowanie i lajkowanie, nigdy nie było moją mocną stroną. Po pierwsze lajkowanie się wiąże z tym, że musisz niestety pokazać swoją aktywność znajomym, a ja bym np. nie chciała, aby każdy widział co czytam, czy co komentuje.
    W twoim przypadku jest jeszcze stary system komentowania, który sprawia mi dyskomfort, a anonimowo naprawdę jest głupio pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana a wiesz, że facebooka da się ustawić tak zeby aktywności nie pokazywał znajomym? Pewnie nie więc informuje, że się da :) przydatna wiedza.
      Nawet anonimy komentarz "fajnie" dla blogera to wielki tort z napisem "gratuluje, robisz to dobrze". W zyciu codziennym każdy lubimy wiedzieć, że jego praca nie idzie na marne, dla nas interakcja z czytelnikami to jedyny sposób aby się o tym przekonać.

      Usuń
  13. W przedszkolu uczyli nas trzech magicznych słów: proszę, dziękuję, przepraszam. Mam nadzieję że będą ich uczyć dalej, a przy okazji edukacji w ramach netykiety (niekoniecznie w przedszkolu) ktoś będzie uczył trzech innych zachowań w sieci: "komentarz, lajk i gest pojednania z hejterami". :)

    Dzięki za tekst. Puszczam go dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..... tylko, że też powinno się uczyć, że nie każdy kto ma inne zdanie niż autor bloga to hejter - niestety często blogerzy tak myślą. Często gęsto tak jest, że jak napisze się pod postem to taki bloger się zaraz oburza i uważa, że jest się hejterem.

      Czy każda osoba która napisała że nie zgadza się z tym wpisem autorki tego bloga również nim jest ? Nie sądzę.
      /kika1983

      Usuń
    2. dlatego właśnie nie usuwam komentarzy w których ktoś zwyczajnie się ze mną nie zgadza :)

      Usuń
  14. Dałabym like'a pod wpisem... ale nie widzę takiej opcji ;/ Wpis fajny, celne spostrzeżenie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szernęłam u siebie, zwłaszcza, że ostatnio dostrzegam znaczące cięcia zasięgu. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dla mnie to fantastyczny tekst. I poruszyłaś zagadnienia, które każdy chciałby by wobec niego spełniano a nie zawsze sam je spełnia ;P

    OdpowiedzUsuń
  17. Jasne że LIKE 😉

    OdpowiedzUsuń
  18. Co do blogów parentingowych, to nie mając dzieci czytam Matka Wariatka. :) co do lików czasem rozdaję je jak leci, a czasem wybiórczo. Ktoś mnie odwiedza na facevookui niewie km jestem, bo kliknęłam równocześnie, że lubię prawicę i lewicę. Ma to dwie funkcje: dezinformacja i informacje dla mnie. Nie traktuję faceboka poważnie, więc nie chcę, żeby wsyscy znali moje zainteresowania i poglądy. Ale jak coś mnie wybitnie zainteresuje, to lika zostawię. Ale nie ukrywam, że większość postów jest jak papier toaletowy...

    OdpowiedzUsuń
  19. aleś burzę wywołała, i to z piorunami :D :D, fajny tekst , puszczam dalej, niech się niesie :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Odkąd prowadzę własnego bloga wiem jak zwykły lajk potrafi zmotywować, do dalszej pracy. Lubię miec kontakt z ludźmi, którzy mnie czytają. Nie prawdą jest, że bloga prowadzi się dla siebie, gdyby tak było, to bym go hasłem zabezpieczyła. Treścią chcę sie podzielić z innymi i miło gdy ktoś to doceni. Ja doceniłam Twój tekst :)

    OdpowiedzUsuń
  21. I lajk i sher!
    Bardzo dobry tekst! Przyznaję się bez bicia, że dopóki sama nie założyłam bloga, nie zdawałam sobie sprawy jak ważny jest ten jeden głupi lajk i potem dziwiłam się, że coś mi znika z aktulaności. A bardzo często to były treści, które chciałam widzieć! Nie lubię takiego tnięcia zasiegu...

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz. Uważam, że wystarczy dziękuję, fajnie, cokolwiek.

      Usuń
  23. Minal juz rok jak tu bylam ostatnio. Zajrzalam z ciekawosci. Zdania nie zmienilam. Nie jestem osoba rozdajaca like i nia nie bede. Moje poglady i moje upodobania to moja sprawa. Wnerwia mnie nadal na fb pokazywanie tresci ktore lubia znajomi. Wiec nie bede czynic innemu co mi nie mile :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Ode mnie Wielki Lajk za ten artykuł (y)

    OdpowiedzUsuń
  25. Żyjemy w czasach gdzie polskie lajki instagram pełnią ważną rolę. Dzięki nim wielu twórców czuje się zmotywowanych do dalszej publikacji treści w social mediach. Muszę przyznać, że także chciałabym zwiększyć swoje zasięgi i zastanawiam się w jaki sposób mogę to uczynić. Macie jakieś pomysły?

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeszcze do niedawna sama myślałam nad odpowiednią reklamą i wybrałam jednak marketing internetowy. Szczerze mówiąc to było świetne rozwiązanie ;)

    OdpowiedzUsuń